sowie

Aktualności, ciekawostki: Głuszyca, Strefa MTB, Podziemne Miasto Osówka

Ostatnio komentowane
Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
Kto ma rację?
2016-01-27 10:40

Skontaktował się z nami Andrzej Włodarczyk, kierownik i sekretarz A-klasowego Włókniarza Głuszyca, aby opowiedzieć o krzywdzącej zdaniem przedstawiciela klubu decyzji Okręgowego Związku Piłki Nożnej w Wałbrzychu. A że historia jest dość ciekawa, to postanowiliśmy się nią podzielić z naszymi Czytelnikami.



Wszystko zaczęło się od wyjazdowego meczu Włókniarza z Granitem Roztoka, który głuszyczanie przegrali 0:1, a sędzia pokazał przyjezdnym aż 8 żółtych kartek. -Według mojej rozpiski kartek było 9, w tym jednym z ukaranych był Sebastian Kosior- poinformował Włodarczyk. Jak się jednak okazało, arbiter nie wpisał pomocnika gości do meczowego protokołu, co miało w późniejszym czasie spore konsekwencje dla głuszyczan. Kolejne upomnienia zawodnik otrzymał w spotkaniach z Iskrą Witków Śląski, KS Walim oraz PUO Wiśniowa. -Dla nas było oczywiste, że Sebastian ma na swym koncie 4 żółte kartki, co wiąże się z pauzą w jednym pojedynku i karą finansową w wysokości 25 złotych. Pieniądze wpłaciliśmy, a sam gracz nie wyszedł na boisko w spotkaniu z Unią Jaroszów, co może potwierdzić pan Włodzimierz Bortnik, deleget OZPN-u na ten mecz- tłumaczył Włodarczyk.
Po przymusowej pauzie Kosior wystąpił w potyczce w Nowicach, gdzie zgodnie z wyliczeniami klubu zobaczył piąty żółty kartonik. Dla OZPN-u była to jednak czwarta kartka, a więc gracz powinien pauzować w następnym meczu. -O tym jednak nie wiedzieliśmy, gdyż według nas Sebastian odpokutował już swoje przewinienie i mógł normalnie grać- powiedział kierownik Włókniarza. Pomocnik Głuszycy zagrał więc przeciwko Zielonym Mrowiny, a sam mecz miał niecodzienny przebieg, gdyż po początkowym prowadzeniu rywali 2:0, później do głosu doszedł Włókniarz, który zdołał doprowadzić do remisu, aby ostatecznie zwyciężyć 3:2. Niestety, cały wysiłek podopiecznych Łukasza Kalki poszedł na marne, gdyż Wydział Gier OZPN Wałbrzych dopatrzył się, fachowo ujmując, występu nieuprawnionego zawodnika, a więc Sebastiana Kosiora, i zdecydował o przyznaniu Zielonym wygranej walkowerem.
-Jeździłem, prosiłem, aby Wydział Gier odstąpił od ukarania klubu, bo przecież nikt nikogo nie oszukał, sam zawodnik odpokutował kartki, a my wpłaciliśmy karę pieniężną. Niestety, bezskutecznie. Według nas pierwsze „żółtko” ujrzał w Roztoce, podczas gdy zdaniem związku doszło do tego w Witkowie Śląskim. Nie grozi nam awans do „okręgówki”, ale walczymy o swoje prawa, bo to OZPN ma być dla klubów, a nie my dla nich. A momentami można odnieść odwrotne wrażenie- tłumaczył rozżalony przedstawiciel Włókniarza.
O komentarz do powyższej sytuacji poprosiliśmy Marka Grzywacza, przewodniczącego Wydziału Gier OZPN Wałbrzych, który jednak nie miał dobrych wiadomości dla głuszyczan. -To jest prosta i czytelna sprawa. Działacze źle policzyli kartki i w rezultacie zawodnik pauzował nie w tym meczu, co trzeba. Tak, związek jest dla klubów, ale nie możemy robić wyjątków, bo byłby to precedens i inni w przyszłości mogliby się powoływać na tę sytuację. Wiem, że głupio wyszło, ale przepis jest sztywny. Kierownik podpisywał protokół meczowy, który dla nas jest wiarygodnym dokumentem, i mógł sprawdzić, kiedy zawodnik dostał żółtą kartkę. Naprawdę nie mogliśmy postąpić inaczej- wyjaśnił pan Marek.
Jak się dowiedzieliśmy, działacze Włókniarza nie zamierzają rezygnować z dochodzenia swoich praw, stąd decyzja o odwołaniu się do Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej we Wrocławiu.

 



Autor: Bartłomiej Nowak 30minut.pl


Wróć
dodaj komentarz | Komentarze: